Dodam od siebie, że w lipcu robiliśmy dwudniowe granie z piwem i grillem.
Mozna było pić przez cały turniej, w każdym momencie gry. Pomimo tego nie było nikogo "pijanego jak świenie". Nawet więcej - nikt się nie upił.
Dlatego naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy tak bardzo zhamiają się podczas turniejów, że trzeba ich nosić na rekach czy też sprzątać ich wydzieliny, bo nie potrafią zrobić 3 kroków do łazienki. Dla takich , to imho jest miejsce przed monopolowym, ale nie na turnieju. Nikt nikomu nie każe grać i jeździć na turnieje.
Choć też obserwuje, że dla niektórych turniej to taka namiastka imprezy. Zamiast pójść do panci Kasi na imprezkę imieniową, to przyjeżdzają na turniej w takim samym celu. Nie wiem, może czują się naprawdę samotni w miejscy zamiszkania, albo tez tylko w jeden sposób wyobrażają sobie "dobrą zabawę"...