trawa

Autor Wątek: Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...  (Przeczytany 7798 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kormak

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« dnia: Luty 09, 2003, 01:52:50 pm »
Zapraszam do dyskusji nt. ostatniego artykułu o Kościele Procesu oraz ogólnie nad mroczną stroną końca epoki hipisowskiej. Jak się okazało, lata 60-te to nie tylko kwiaty, pokój i wolna miłość, ale także twarde narkotyki, podejrzane kulty, przemoc i morderstwa Mansona, Syna Sama i śmierć wielu herosów kontrkultury.

Offline Piotr Witkowski

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 09, 2003, 04:48:43 pm »
Przeczytałem ten artykuł i moje generalne wrażenie to: skąd się tacy ludzie brali???  :shock:

Generalnie zresztą dotyczy to całej epoki hipisowskiej - kiedy czytam, co ludzie wtedy robili i jakie pomysły mieli, to odczuwam totalne zdumienie. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem absolutnie konserwatystą - tym niemniej epoka hipisów wywiera na mnie takie wrażenie, że przez świat przetaczała się wtedy jakaś zbiorowa psychoza... Racja, epoka przed hipisami była zdecydowanie niefajna, ale wtedy ludzie jeszcze jakiś kontakt z rzeczywistością mieli. Natomiast za hipisów mam wrażenie, że można było powiedzieć, że ziemia jest płaska i wszyscy rozważaliby to jako poważną propozycję intelektualną... Ja naprawdę rozumiem poszukiwanie nowych idei, koncepcji filozoficznych itd., ale w tamtych czasach to eksperymentowanie z nowymi ideami było tak intensywne i taks skrajne, że przekracza to granice mojego pojmowania. Zaznaczam: nie potępiam hipisów, zresztą dobre pomysły oni też mieli - ale po prostu fascynuje mnie: jak można było takie rzeczy wymyślać? I jeszcze w nie wierzyć?  :wink:

Cóż, może jestem zbytnim racjonalistą...

Offline Kormak

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 09, 2003, 05:28:29 pm »
Piotrze, na twoje pytanie mogę chociaż częściowo odpowiedzieć, bo tydzień temu zdałem poprawkowy egzamin, którego zdać przez 1,5 roku nie mogłem, a m.in. o hipisach tam było.

Od strony polityczno-światopoglądowej, hipisi i cały ruch młodzieżowy lat 60-tych w USA to reakcja na sytuację społeczną i polityczną w kraju. Dopiero co ustała histeria lat 50-tych nt. polowań na komunistów (McCarthy itd.), kryzys gospodarczy, ogromna frustracja i rozczarowanie modelem rodziny, stosunków międzyludzkich (ślepy konsumpcjonizm, rozbicie podstawowych relacji, człowiek i społeczeństwo stali się "jednowymiarowi", samotność w tłumie etc. etc.), ogłupiająca kultura masowa ("przemysł kulturowy"),  nierozwiązane napięcia na tle rasowym - to wszystko był był kocioł, który musiał kiedyś wykipieć .
Ruchy Nowej Lewicy postulowały nie tylko program polityczny (słynne hasło "Mao, Marks, Marcuse") ale i nawoływały człowieka do "poznania swojego prawdziwego JA". Radosna twórczość, poszukiwanie od nowa zasad moralnych, eksperymenty z narkotykami, fascynacja egzotycznymi religiami, nowymi formami psychoterapii itd. - ludzie rzucali się na oślep na wszystko, co mogło zapewnić im "zbawienie", "poznanie samego siebie" itd. itd.

Jak to zwykle bywa, znaleźli się i tacy, którzy postanowili wykorzystać naiwniaków. Cyniczni pseudo-guru, prawdziwi nawiedzeni szaleńcy - wystarczyło trochę zgrabnych słówek i już miało się grono wyznawców.

To były dziwne, piękne, szalone i groźne czasy i patrząc z perspektywy to musiało się krwawo skończyć.

Z jedbnej strony Lato Miłości, Woodstock, walka o prawa człowieka, prostesty przeciwko wojnie w Wietnamie, komuny hipisowskie. Z drugiej strony gwardia narodowa strzelająca do bezbronnych studentów na uniwersytetach, terroryzm Czarnych Panter i grupy Meteorolog (Weatherman), aresztowania herosów kontrkultury (Timothy Leary, Ken Kesey),  degrengolada i śmierć idoli młodzieży (Hendrix, Joplin, Brian Jones), koncert w Altamont, morderstwa bandy Mansona itd.

Offline surmik

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 09, 2003, 05:41:29 pm »
Cytat: "Piotr Witkowski"
Przeczytałem ten artykuł i moje generalne wrażenie to: skąd się tacy ludzie brali???  :shock:


Stary, w Argentynie istnieje kościół Diego Armando Maradonny!!
Widzialem jak dorosli faceci odprawiali msze.... "W imie Diego Armando..." :o)

(przy okazji, niezla beczka by bylo gdyby po zagladzie atomowej na swiecie pozostala wiedza tylko o tej jednej religi, no moze jeszcze o Kosciele Elvisa)
Pozdrowienia,
Marek

Offline Piotr Witkowski

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 09, 2003, 05:53:46 pm »
Kościół Maradony??? Nieprawdopodobne...

Kormak: dzięki za wyjaśnienia. Trochę mi rozjaśniłeś, choć... nadal się dziwię. Żeby aż tak wielu ludziom wysiadło poczucie zdrowego rozsądku, żeby tak wielu tak łatwo wierzyło różnym nawiedzeńcom? To musiał być naprawdę potężny kryzys, skoro ludzie tak łatwo chwytali się wszystkich nowych ideologii...

Tak przy okazji: co to było to Meteorolog?

Offline Kormak

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 09, 2003, 06:36:32 pm »
Ruch Weatherman (Meteorolog) powstał w 1968 r. - z Rewolucyjnego Ruchu Młodzieży (RYM) wyodrębniła się grupka radykałów, któzy postanowili zejść do podziemia i podjąć przemocą próbę obalenia systemu (doszli do wniosku, że pokojowe formy protestu nie skutkują). Ich główną techniką były zamachy bombowe. Ich program: walka z imperializmem i kolonializmem, zapewnienie odpowiedniego statusu czarnej ludności, antykapitalizm.
Ich taktyka była jednocześnie prosta w teorii i trudna do wykonania. Atakowali budynki instytucji publicznych, nigdy bezpośrednio ludzi, choć popierali np. morderstwa bandy Mansona. Uważali się za formę partyzantki miejskiej (urban guerilla), podkreślali taktyczną wartość przemocy. (ataki w róznych punktach miasta, w różnych punktach kraju, szybkie przemieszczanie, ukrywanie się w otoczeniu, zmienianie i dostosowywanie taktyki do warunków)
 Solidaryzowali się z innymi ugrupowaniami walczącymi z "imperializmem amerykańskim": Czarnymi Panterami, Vietkongiem, partyzantką arabską i chińską, ruchem Castro itd.
Weathermeni szybko stali się żywą legendą - powstawały o nich pieśni, poematy. Jedną z najsłynniejszych ich akcji było uwolnenie z więzienia "papieża LSD" - Timothy'ego Leary'ego (który odsiadywał wyrok za posiadanie marihuany).

Offline Piotr Witkowski

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 09, 2003, 06:39:30 pm »
A co się z nimi ostatecznie stało?

Offline Kormak

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 09, 2003, 11:01:18 pm »
Skończyli tak jak wiele inncy organizacji... część poszła siedzieć, część zniechęcona zrezygnowała, były jakieś rozłamy i próby legalnej działalności (oczywiście nie legalnego podkładania bomb).

Pod tym adresem wywiad z dawnym członkiem Weather Underground:
http://www.penpowerpublishing.homestead.com/weatherman.html

Offline nahar

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 10, 2003, 11:17:41 am »
Cytat: "Piotr Witkowski"
skąd się tacy ludzie brali???  :shock:


W kwesti tego co może wyrosnąc na bujnej glebie amerykańskiego społeczeństwa, polecam książkę która niedawno się ukazała:
Erik Davis TechGnoza.
paweł

Offline Piotr Witkowski

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 10, 2003, 09:37:48 pm »
Kormak, przeczytałem ten wywiad... Interesujące. A czy były jeszcze jakieś inne tego typu organizacje (to znaczy, pewnie były - ale mi chodzi o jakieś takie ważniejsze z nich)? I nawiązując do Procesu - były jeszcze jakieś inne takie znane kulty?

Offline Kormak

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 10, 2003, 10:15:36 pm »
Piotrze, oprócz Weathermanów i Czarnych Panter nie znam niestety żadnych innych tak radykalnych ugrupowań, które działałyby w Stanach, przynajmniej nie w tamtych czasach... teraz w USA są oczywiście owiane złą sławą skrajnie prawicowe milicje paramilitarne (ale nie należy dawać wiary oficjalnej propagandzie - to nie są same oszołomy).

Co do Procesu - inne znane kulty tamtych czasów to m.in. kult Maharishi Mahesh Yogi (chwilowo nawet Beatlesi byli nim zafascynowani), krisznowcy (niezłe machloje robili w USA, łącznie z handlem narkotykami i szmuglem broni), bardzo modny Kościół Szatana czy wymienione w artykule rozłamowe loże O.T.O., z najbardziej znaną Solar Lodge (czyli tzw. Kalifatem). No oczywiście jeszcze Scjentologia, Dzieci Boga i wiele wiele innych, mniej znanych świrów :D

Offline rorkboy

Kościół Procesu, Charles Manson i inni ...
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 15, 2003, 12:19:16 pm »
Mozna tez tu wspomniec oczywiscie o niemieckiej tez owianej romantyzmem i siatka niewyjaśnionych sytuacji grupie Baader Meinhoff.. a zadając pytanie ' dlaczego wtedy ludzi w USA w latach 60-tych tak popieprzyło ? ' trochę upraszczamy sprawę bo mieliśmy zdrową naturalną i logiczną reakcję społeczną która miała swoje dobre i złe strony , zauważmy że w USA mamy teraz podobną falę która była w latach 50tych - ograniczanie swobód obywatelskich, ' polowania na czarownice ' - w tym przypadku są to ' terroryści '. zalew tandetnej, spreparowanej w koncernowych fabrykach kultury masowej, wszechobecność MTV - czy możemy oczekiwać kolejnej , wielkiej fali kontrkulturowych ruchów za kilka lat i jaką one mogłyby przybrać postać... A co do ' sixities ' bardzo polecam lekturę piszących wówczas dziennikarzy tzw. postmodernistycznych których lektura daje bardzo dobry obraz epoki - wspomniany już Hunter S.Thompson ze swoimi ' Fear and loathing in Las Vegas ' oraz ' Fear and loathing on the campaign trail `72 ', Tom Wolfe ze slynna ' Proba kwasu w elektrycznej oranzadzie ' oraz Paul Krassner który napisal miedzy innymi reportaz o rodzinie Mansona i jadl kwasa z jego slynnymi dziewczynami , pisal takze o Ginsbergu , McKennie, Hoffmanie... duze fragmenty jego ksiazek ' Sex drugs and the twinkie murders ' i ' Psychedelic trips for the mind ' kraza gdzies w sieci
ttp://pocztowki.blox.pl

 

anything