Dla mnie bardziej tandetne są efekty komputerowe. Są bardzo sterylne i naprawdę, w większości filmów jestem w stanie wyłapać niedociągnięcia tych efektów.
Natomiast cyfrowe efekty dają teoretycznie większe możliwości. Dzięki temu pasują do SF, filmów akcji (bo w tym wypadku są tańsze), ale już nie bardzo do filmów katastroficznych (np. "Britanic"). Nadawają się do dynamicznych scen, bo niewyobrażam sobie statycznej sceny gore, która trwa na przykład 3 minuty z cyfrowymi efektami.
FREUDSTEIN (sorry, jak coś źle gramatycznie napisałem, ale jestem po kilku...)