Czytnąłem sobie wczoraj.
Aby jednak wprowadzić się w "Skargo-utraconych-ziem" trans, przeczytałem wszystkie 5 części pokolei. A oto moje wnioski z tego eksperymentu i przemyślenia:
-Znacznie lepiej czyta się pierwszą serię "Skargi" w całości - zupełnie inny odbiór ma wtedy ten komiks niż z oderwaniem z jakim był wydawany.
Rysunki Delaby' ego są jak zwykle bardzo poprawne - twarze oddane są z wielką wprawą (można się w nie wpatrywać przez dłuższy czas) szczegóły rysunku są róznież miejscami zdumiewające,... ale w porównianiu z rysunkami Rosińskiego z serii "Sioban" - są strasznie "statycze. W Sioban widać "ruch", "rozmach", maestrię kadrowania i ogólny artyzm z mniejszym zwracaniem uwagi na szczegóły, twarze są nieraz mało rozpoznawalne lub wręcz karykaturalne, jednak te komiksy "żyją". Nowa seria "Rycerze Łaski" jest zupełnie inaczej narysowana. Pięknie - ale moim zdaniem bardziej "rzemieślniczo".
A teraz scenariusz Dufaux (UWAGA BĘDĄ SPOILERY)
Tak czytałem sobie wstęp Dufaux do nowego cyklu i się zastanawiałem skąd ja to znam...
Dwuczęsciowa historia "Sioban-Blackmore", która na tyle spodobała się, że postanowiono dopisać dwie kolejne części (hm... SW, później SW4-Nowa nadziej),
Następnie autor cofa się w czasie aby opowiedzieć początki swojej historii, przygody młodego wtedy jeszcze Seamusa, który rozpoczyna swoją karierę jako początkujący rycerz Jed..., tzn Łaski pod okiem swojego Nauczyciela.
Przepowiednia dotycząca jego dalszego życia jest niepokojąca, pod wpływem kobiety, w której się zakocha mimo, że zakonowi Rycerzy Łaski (Jedi) nie wolno poślubić kobiety - zdradzi swoich towarzyszy...
Jak się dalej potoczy życie Seamusa - wiemy, nie wiemy tylko jak do tego dojdzie.
Oczywiście historia toczy się inaczej - Seamus nie przechodzi na "ciemną stronę" czyli nie przyłącza się do Obli (imperatora) tylko dalej prowadzi z nim walkę i innych różnic jest również sporo, ale skojarzenia z tamtą sagą (bo właśnie o sadze mówi we wstępie Dufaux - mamy tu doczynienia).
Autor zapowieda również kontynuację cyklu toczącego się w czasie późniejszym niż cykl "Sioban"
itd, itp - to oczywiście bardzo luźne refleksje, które nasunęły mi się po przeczytaniu całości i zapewne podobnych podobieństw można w dzisiejszej literaturze i sztuce znależć wszędzie całą masę...