Cujo, nie zgodzę się z Tobą. Rozumiem co to jest heroic fantasy, Tolkiena osobiście nie poznałem i jego zamysłów nie znam.
Moje zarzuty nie dotyczą tylko tego, że są tam postacie przerysowane, ale także że nie ma urozmaicenia postaw bohaterów. Jedyną zauważalną postacią, wyrastającą na kultową, jest Gollum, który nosi w sobie "odrobinę" szaleństwa. A taki Legolas, Aragorn, Frodo, Sam - są niemal identyczni. Może powiedzmy tak - brak im charakteru i osobowości.
"Hobbit" powstał wcześniej, a bohaterowie mają w sobie więcej naturalnych cech - lubią zjeść (Bombur), lubią kasę(Thorin), pierścionki(Bilbo)... Są tam też postacie bezgranicznie dobre i złe, ale to tak nie razi bo galeria postaci jest bardziej zróżnicowana. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Pozdrawiam
Aves
PS Wybierając pomiędzy Sapkowskim a Tolkienem bez wahania wybrałbym tego drugiego. Nie neguję zasług Tolkiena dla rozwoju gatunku, ale krytykować go chyba wolno? Zwłaszcza że moje zarzuty nie dotyczą tylko książki, ale także filmu.