Do Adama:
A widać lubimy się kłócić... eee polemizować.
Dobra - paliwo na Księzycu, wiadomość potwierdzona (Discovery, encyklopedie)
Z Wiatrem Słonecznym nie jest tak różowo - 99% obserwacji polega na naszym satelicie, który krąży "koło" (nie pamiętam w jakiej odległości, ale blisko - nie traktuj tego koło dosłownie - oczywiście tak by się nie spalił) Słońca. Obraca się on a jest napędzony przez baterie Słoneczne - co jakiś czas (dni, misiące - nie dłużej), gdy Słońce nie oświatla baterii klik! łączności nie ma. A wtedy módl się (o ile wystąpiły jakieś silnejsze erupcje, preturbacje czy inne) by w przestrzeni nie znajdował się jakiś astronauta. Biada mu!
Co do teleskopów poza Ziemią - plany już są i powoli postępuje ich realizacja. Struktura Księżyca pozwala na budowę "osiedl" (chodzi o ośrodki badawcze) za pomocą tamtejszej gleby - jest doskonałym izolatorem termicznym, łatwo się układa itd. Będzie to coś w stylu iglo i będzie kupę tańsze (choć nadal będą to miliony dolców, ale co to dla amerykańców i japończyków?) Nie da się wysłać ogromnego teleskopu w kosmos - delikatna aparatura itd. potrzebują stłego podłoża i odpowiedniego nadzoru. Księżyc ma bardzo dogodne warunki (szczególnie jego Darkside), choć na pewno nie będzie obiektem kolonizacji na skalę cywilizacyjną czy turystyczną. Brak atmosfery jest tu szczególną przeszkodą (jednocześnie cisza jest bardzo dobra dla naukowców z różnych względów).
Niech tym się martwią za parę miliardów lat? Nie zdąrzą. A sumienie karzą podeprzeć potomków. Ja nie wierzę w życie po śmierci, ani nie jestem katolikiem. Ale wierzę, że pozostajemy tu na ziemi. Jako martwa lub nie materia. I kiedyś się przebudzimy. Nasze ciało stanie się pokarmem dla robaków, robaki dla ptactwa, ptactwo dla ludzi - i tak oto przekażemy "coś" swoim potomkom. To tylko przypuszczenia i teorie, ale jak się nie ma poparcia w nauce to w coś trzeba wierzyć! Może każda cząstka materii ma taki swój kod na wzór dna który koduje nasze dusze?
W przypadku komet - nie mówiłem o "wszystkich" dosłownie. I nie można powiedzieć, że nam nie pomorze. Chodzi tu przede wszystkim o złoża. A skoro ziemia jest oblegana przez ludzi ze wszystkich stron na pewno ma mniej ciekawego do powiedzenia niż kosmos (pomijam biologów i psychologów i polityków). Jest jeszcze zaskoczenie, coś czego się nie spodziewamy. Wśród wielu ludzi dominuje pogląd, że odkryliśmy już niemalże wszystko co można było odkryć... To gówno prawda. Tylko bufoni mogą tak myśleć. Nie jesteśmy żadnymi wyjątkami, które pozjadały wszystkie rozumy i są w stanie wiedzieć wszystko. Skoro nie możemy czy Bóg istnieje czy nie, to gdzie my się pchamy? Uzurpujemy sobie prawo do wszystkiego. A tak naprawdę, nauka zaskakuje nas na każdym kroku i zgodnie z heglowską wizją historii, zastępuje stare prawa nowymi, przeciwstawiając nowe. Kto wie, może kiedyś cała teoria względności okarze się jednym wielkim bzdetem? Ale to nie wchodzi w rachubę. Trzeba wykorzystywać doczesną wiedzę jakby była na 100% pewna i prawdziwa. Inaczej nic byśmy nie zrobili. Ale jednocześnie trzeba być otwartym na najbardziej szalone, kontrowersyjne poglądy, które łamią wszelkie standarty.
A skąd wiesz, że koszt eksploatacji wieokrotnie przekraczałby zyski? Wiem trzeba dobudować elektrownie itd. Ale patrząc z takiego punktu widzenia, nieopłacałaby się inwestycja mezopotamczyków w brąz. Musieli pobudować kopalnie, opłacić odkrywców itd. Co prawda wszystko działo się na mniejszej skali, lecz mnożąc obustronnie otrzymamy równość. Matematyka.
Zyski-Eksploatacja=bilans \ x skala
Skala zyski-skala eksploatacja = skala bilans
Nic się nie zmienia. Poza tym byłby to jednorazowy wydatek - czy dzisiaj płacimy ogromne sumy na eksploatacja złóż żelaza czy węgla? Nadal płacimy, ale wielokrotnie mniejsze.
Jedno małe państwo zbuduje jedną małą elektrownie i "kopalnię", która będzie ciągnęla zyski na następną itd.
Jest jeden czynnik jeszcze - polityka. Jedno państwo nie pozwoli drugiemu na bycie liepszym od niego. No ale Ameryka, Japonia, Rosja, spiski, zmowy, ukrywanie prawdy, fundusze... to wszystko pewnego razu złoży się i powstanie...
Co?
Wszystko wymaga czasu. Można to porównać do gry w Cywilizację - tam wszystkie cudy świata budowało się latami, wiekami... Mijały tury itd. Jak ktoś sypnął forsę to to trwało jedną turę. W tym cały pic polega - nie ma kasy? Nadal jest progress. Wystarczy cierpliwe czekać.
Co prawda nawet ja się nie doczekam bo to proces cywilizacyjny, ale mówiąc już o kolonzacji planet, mówimy o setkach lat.
Przed choruję
eee
Po zdrawiam
CSM