Niech mi ktoś odpowie LeL :CC
@Predek: Kiedyś robiłem research w necie na ten temat i wyszło mi z niego, przynajmniej w niektórych aspektach, trochę co innego niż napisali koledzy powyżej. Temat jest nieco skomplikowany, ale postaram się napisać jak najkrócej, ew. jesli ktoś będzie sobie życzył, to doszczególowię (o ile, rzecz jasna, będę potrafił). A więc czas na wykład!!!
Przede wszystkim, trzeba odpowiedziec na pytanie, po co stosuje się te folie zabezpieczające. Odpowiedz jest oczywista: po to aby zabezpieczac komiksy przed różnego rodzaju niekorzystnimi dla papieru czynnikami zewnętrznymi, takimi jak: uszkodzenia mechaniczne, wilgoc, chlapiące na wszystkie strony farby, oleje, kwasy, owady, grzyby, bakterie i inne ohydztwa. Aby sprostac temu wszystkiemu, folia musi być odporna na uszkodzenia mechaniczne (rozciągania, rozrywania, itp), odpowiednio gęsta żeby nie przepuszczac mikroustrojstwa i chemii z otoczenia oraz musi być odporna na działanie tej chemii i mikroustrojstwa (nie może ulegac degradacji pod wplywem tych czynników wytwarzając jeszcze gorszy shit, bo wtedy komiks idzie do piachu, a byc moze i my razem z nim). I tutaj, tak jak koledzy stwierdzili, mylar jest najlepszy. Jednakże są jeszcze folie z polietylenu i polipropylenu, które są o wiele mniej gęste (a zatem mogą przepuszczac do środka różne mikroshity) i mniej wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne, mają krótszy okres życia niż mylar, ale - z tego co wiem - w procesie degradacji nie wytwarzają żadnych związków, które byłyby szkodliwe dla komiksu oraz jego posiadacza. Sam E. Gerber (wytwórca folii z mylaru) stwierdza na swojej stronie, że "Poly-bags will not actually destroy your comics. They will simply afford a lot less protection against the elements"
(klik, klik).
Ale dopiero tutaj zaczyna się cała zabawa. Co prawda folie z mylaru i poli chronią lepiej lub gorzej komiksy przed zabójczym otoczeniem, ale
nie chronią ich przed nimi samymi!!! Jak wiadomo papier wytwarza się (w dzisiejszych czasach) z drewna, a jednym ze składników drewna jest lignina. A lignina ma to do siebie, że w procesie rozkładu wytwarza m.in. kwasy, które mają destruktywny wpływ na papier, powodując jego żółknięcie, kruchosc i ostatecznie rozpad w drobny pył (pyfff...i nie ma). I teraz najgorsze: W klasycznym procesie wytarzenia papieru lignina pozostaje w papierze!!! Zatem klasyczny papier dokonuje aktu samobójstwa, niszcząc siebie samego, przy czym proces ten coraz bardziej przyspiesza, bo powstawanie kwasu z ligniny wytwarza coraz więcej kwasu z ligniny. Zatem jesli włożymy komiks wydrukowany na klasycznym papierze do najlepszej folii z mylaru, to będzie się on kisił w swoim własnym kwasie i folia może mu nawet zaszkodzić. Na takim papierze drukowane były m.in. semici oraz te różne cenne komiksy golden, silver, bonze age za tysiące czy miliony dolarów. Jednak stosunkowo od całkiem niedawno drukuje się książki również na tzw. acid-free papier lub papier alkaliczny, z którego sprytnie usunięto ligninę. Czas życia takiego papieru szacuje się na około tysiąc lat. Mam wiele książek anglojęzycznych, na których widnieje adnotacja "printed on acid-free paper", ale nie wiem jak to jest z dzisiejszymi komiksami, bo na tych, na których sprawdzałem, takiej adnotacji nie znalazłem. Mam jednak nadzieję, że większośc dzisiejszych komiksów jest drukowanych na papierze alkalicznym (albo prawie-alkaicznym), bo przemawia za tym pewna przesłanka technologiczna wytwarzania papieru, o której nie chce mi się teraz pisac.
Powstaje zatem pytanie, jak sobie radzic z tymi komiksami na klasycznym papierze z ligniną. Otóż naturalnym sposobem jest włożenie do folii komiksu razem z czymś, co będzie ten kwas pochłaniało i neutralizowało. I tutaj na scene wkraczają specjalne tekturki z tzw. buforem alkalicznym (zwykle w tych tekturkach siedzi sól o nazwie węglan wapnia). Ale ogólnie na tekturki tez trzeba uważac, bo jak są nieodpowiednie, to też zawierają ligninę, co jeszcze dobije komiks, bo więcej kwasu będzie się wytwarzac. Większośc sprzedawanych tekturek nosi znacznik "acid-free" ale to jeszcze nie gwarantuje sukcesu, bo mogą byc acid-free jedynie zaraz po wytworzeniu, ale z biegiem czasu już przestają byc takie free od kwasu. Tekturki pewne, to tekturki opatrzone znacznikiem "archival-safe" - oczywiście pod warunkiem, że producent nie kłamie.
Nadto, podobnie jak w przypadku tekturek, należy również miec na uwadze kwasowość tektury z jakiej wykonane są kartony, w których zamierza się trzymac komiksy (o ile zamierza rzecz jasna). Acid-free kartonów ma szczegóne znaczenie wówczas, gdy komiksy sa w nich skladowane bez koszulek mylarowych.
Dziękuję z uwagę.
THE END
------------------
@Maxi: Napisałeś w jednym z poprzednich postów o koszulkach zawierających polichlorek winylu (PVC). Skąd wiesz, że koszulki sprzedawane na Allegro przez np. lacrima-costam zawierają ten związek? I czy masz jakiś link na koszulki tego typu? Chętnie bym się im przyjrzał.