Spawn to rzeczywiście często takie gadanie i dumanie pod ścianą i to jest złę i nudne, czasami historyjka, która jest całkiem prosta i w rezultacie mogłaby byc ciekawa i przyjemna zostaje w tak okrutny sposób przegadana, że traci swoje wszystkie potencjalne walory. A szkoda bo seria ta zapowiadała się (i w zumie zaczęła) rewelacyjnie. McFarlane wpadł w takie gadulstwo i sam chyba już się zagubił w tych różnych niewyjaśnionych tajemniczych zagadkach, do których odkrycia Spawn zamierza przez cały czas. Mimo tego, że czyta się to coraz ciężej i ciężej (jak 2000 odcinek brazylijskiej telenoweli) coś w tym musi być bo przeceiż kupa (znowu coś z tą kupą
) ludzi kupuje wciąż ten komiks.
Ja osobiście raczej wielbicielem jestem samej strony graficznej ponieważ uwielbiam i McFarlane'a i Capullo (nie mówiąc już o rysownikach obok-społnowych tytułów). Ponieważ rysunki i ogólnie cała oprawa graficzna (kolorki, kompozycja niemal każdej planszy) to w znakomitej więkoszści odcinków Spawna prawdziwa rewelacja
Szczerze mówiąc nie wiem cóż teraz dzieję się w oryginalnych komiksach (znaczy się w tych wydawanacyh w bardziej cywilizowanych krajach) tak więc czekam jednak z nielicha ciekawością na kolejne części- może przestaną ciutke gadać a zaczną cos konkretniejszego robić
pozdrawiam (jaeszcze) Świątecznie
empro