Autor Wątek: Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)  (Przeczytany 329743 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline 007

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #15 dnia: Luty 07, 2005, 12:56:24 pm »
Chwilowo słucham międzyinnymi"The Corrs"
chyba widać po Avatarku  8)
Podoba mi się ta mieszanka irlandzkiego folkloru zu popem. Kolega mówi, że to nowoczesne Bangles, ale się nie zna  ;)
Bo fajne laski są  :D  i fajne show robią, widać że muzyka to ich pasja.
Dlatego też już chyba z 10x ich DVD "unplugged" oglądałem, i zawsze gębe rozdziawiam jak Caro w Perkusję i Bodhran młuci, Andrea w Fujarkę dmucha, a Sharon na skrzypkach żympoli  :D
Polecam!

Offline greah

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 08, 2005, 08:23:06 am »
obecnie najczęściej leci B'z - japońska kapela rockowa "z tradycjami". grają już 15 lat co na tamte realia fonograficzne jest nie lada wyczynem , sprzedali miliony egzemplarzy swoich płyt a ich solowe projekty robią niemniejszą karierę. są "na fali" od wielu lat, a ich kawałki utrzymują się na wysokich pozycjach przez długie miesiące (podobnie jak płyty, które tuż po premierze trafiają na listę Oriconu). jako jedna z niewielu tamtejszych kapel B'z ma na swoim koncie wiele koncertów w USA, gdzie ma rzesze wiernych fanów a i współpraca z tamtejszymi artystami jest mocno rozbudowana - grali m.in z Aerosmith czy ze Stevem Vai

Offline hopatika

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 08, 2005, 10:38:58 am »
wlasnie slucham MAEROR TRI - Mind Reversal (wersja plytowa, nie kasetowa) i jeszcze nie do konca rozgryzlem co to w zasadzie jest... chwilami klimat ambientalny, chwilami blisko noise, chwilami brzmi niczym fragment Ummagummy, a czasem jak koszmar ruskiego astronauty. dziwne.  :?

Offline Kormak

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 08, 2005, 10:57:38 am »
Kapela Ze Wsi Warszawa / Warsaw Village Band i ich druga płyta "Uprooting". Nie sądziłem, że w końcu doczekam polskiego zespołu grającego rodzimy folk z takim czadem i wykopem. Zero tandety w stylu Brathanków, Golców, zero odpustowego grania i festyniarstwa .Tylko sięganie do źródeł, a jednocześnie korzystanie z nowoczesnych aranżacji. Na płycie oprócz tradycjnych instrumentów pojawiają się np skrecze, garść elektroniki, ale nienachalnie,  akurat żeby dodać smaku całości. Do tego wspaniałe żeńskie wokalizy i jakby to napisał Rafał K. - "podskórna chropowatość" w muzyce.

Kapela Ze Wsi Warszawa w 2004 roku wygrali World Music Award przyznawaną przez stację BBC3. Ich utwory znalazły się na soundtracku do gry "Myst IV: Revelation"

Jeśli musiałbym porównać do zagranicznych twórców, to chyba najbliżej WVB do Hedningarny, Garmarny czy Huun-Huur-Tu. Klasa światowa.

Offline Sir Szmer

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 08, 2005, 04:37:35 pm »
Ja ostatnio przekonalem sie do Ska dzieki skladance jakichs 4o bardziej znanych, wybranych kawalkow tej muzyki, w tym Madness, The Selecter, the Specials, Desmond  Dekker,  Bad Manners,  The Beat (?), The Special A.K.A. i inni.
   Kiedys myslalem, ze Ska to jakies dziwadlo, krzykliwe bez ladu i skladu, mylilem sie, w tym akurat  wydaniu stoi na wysokim poziomie, bardzo radosna, optymistyczna, swieza, pomyslowa, bezpretensjonalna  ciagle zywa (dla mnie) muzyka
 szkoda, ze w Polsce prawie nieznana.
 A jak sie bede zenil to kaze kapeli grac wlasnie ska :)
-Ojcze, kraza plotki o czarach.
Idz tam i wszystkiemu zaprzecz."

Offline papiesz

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #20 dnia: Luty 10, 2005, 11:40:15 pm »
Zespół Isis, płyta Panopticon. Dla wszystkich wielbicieli muzyki Neurosis od płyty A Sun That Never Sets. Naprawdę piękna muzyka, jest w tym czad, melancholia, smutek i agresja. Zresztą, kto zna i lubi Neurosis tego nie trzeba zachęcać.
nothing positive only negative

Last Viking

  • Gość
Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 11, 2005, 07:49:25 am »
Moim numerem jeden od dobrych kilku lat jest: MANOWAR
Rozbuchane Wagnerowskie brzmienie "heroic metalu"w ich wykonaniu, przyprawia o dreszcze. Słuchając ich muzy oczyma wyobraźni widzę szarżujących wikingów (Valhalla), prujące fale drakkary (Sword in the Wind), szczęk bitewny (Battle Hymn, The Crown and the...).
Ich muzyka świetnie pasuje w czasie rozgrywania gier strategicznych w świecie fantasy.

Druga kapela to Blind Guardian Bardowie opowiadają historie ze Śródziemia, w sposób wyrafinowany z bogatym brzmieniem heavy metalowym. Jest w tej muzyce trochę progresji.

Poza tym: Marillion (tylko z Fishem), Genesis (tylko z Gabrielem), Pink Floyd - lubię rock progresywny. To narastające napięcie... ;)
Z innej beczki cała new romantic z lat 80' :D
No i oczywiście WAGNER i cały cykl "Pierścienia Nibelungów" :roll:

Pozdrawiam

Offline hopatika

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 11, 2005, 05:27:34 pm »
XPLODING PLASTIX - Amateur Girlfriends Go Proskirt Agents

intrygujaca muza, mam wrazenie, ze to takie polaczenie ostrzejszego Boards Of Canada z Amonem Tobinem. hm...

Offline sama gwarna

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 11, 2005, 06:27:19 pm »
ostatnio i przez jakiś już czas zachwycam sie płytką my bloody valentine "Isn't anything", ubolewam nad tym, że to mało znany zespół, którego cd nie można kupić w porządnym sklepie muzycznym

to co , że perkusista sie nie wysilał

"Loveless" tez jest świetny

polecam
he stars that shine and the stars that shrink
in the face of stagnation the water runs
before your eyes
dazzle
it's a glittering prize

Offline Raven

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 15, 2005, 07:35:46 pm »
Ulver
Kapela która zaczynała od grania melodycznego black/viking metalu. Genialne riffy i klimat przypominający Arcturus czy  Emperor. Jednak w przeciwieństwie do wymienionych wyżej kapel, panowe z Ulver nie cenili sobie black metalu jako najdoskonalszej formy ekspresji muzycznej. Po pierwszym black metalowym dziele nagrali album całkowicie folkowy, wypełniony jedynie brzmieniem akustyka i głębokiego wokalu ,,Kveldssanger". Później na powrót Ulver ,,zaostrzył" nieco swoje brzmienie, by jednak znów stopniowo łagodnieć co wyraźnie już widzimy na albumie ,,Themes From William Blake's The Marriage of Heaven and Hell" w dużej mierze korzystającym ze zdobyczy elektroniki. Zresztą kolejne albumy,wypełnione brzmieniem różnorodnych instrumentów są naprawdę bliskie arcydziełom. Klimat i styl muzyki tworzonej przez Ulver zachwyca, a oni sami w tej chwili z zapałem tworzą soundtracki filmowe.
Rzecz jasna ich muzyka nie jest prosta i bezrefleksyjna. Jej pełne zrozumienie wymaga czasu i spokoju. To naprawdę niesamowite dzieła, na wiele godzin pozwalajace zapomnieć o codzienności. To jedna z grup która uplasowała się w pierwszej piątce moich ulubionych zespołów i ze względu na swoją różnorodność nie przypuszczam by kiedykowiek miała ją opuścić.

No, a tak poza tym to słucham sobie ostatnio pana ee.. DJ Shadow. Ale nie mam bladego pojęcia o gatunkach które on miksuje więc nie wiele mogę o nim powiedzieć, poza tym,ze naprawdę nagrał kilka fajnych rzeczy ;)
Support Denmark!
Kupię Beastmenów:
http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=25874

Offline burberry

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #25 dnia: Luty 15, 2005, 08:20:36 pm »
Ja sobie katuję ostatnio My Dying Bride. Mam sentyment do tej kapeli. Nagrali bardzo dobrą "The Angel and the Dark River", na której.... jak to ktoś powiedział? poszerzono granice awangardowego doom metalu? Nieważne.

Ponadto podoba mi się ich płyta "34.788%... Complete,", którą, niestety, opluwa większość true fanów.  :roll:
Bóg Cię kocha

Offline Jimmy

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 16, 2005, 04:23:56 pm »
David Gilmour i jego dwie solowe plyty: "David Gilmour" (1978) i "About Face" (1984).
Pierwsza przypomina troche plyty Pink Floyd, zwlaszcza te pozniejsze gdzie David gral juz pierwsze skrzypce. Duzo jest tu jego gitary, solowek, w ogole wiecej instrumentow niz spiewania. Dwa swietne kawalki "Raise my Rent" i "No way" to doskonaly tego przyklad. Zarazem jest to muzyka zdecydowanie lzejsza od PF spokojniejsza, na pewno nie progresywna, jest dobra gitara Gilmoura ale nie ma jakichs zdecydowanych popisow, piosenki sa wolniejsze i spokojne ale nawet wtedy cichsze i lzejsze (a nie jak na np" Division Bell" ciezkie i monumentalne - nie znaczy ze zle ;))  Oczywiscie nie znaczy to ze plyta to usypiajace gitarowe plumkanie, znajdzie sie tez chwytliwy kawalek z wpadajacym w ucho wokalem Gilmoura "There's No Way Out Of Here". Doskonaly przyklad rocka lekkiego a przy tym nie popadajacego w prostote (w tym zlym znaczeniu, jak nie przymierzajac niektore kawalki Chrisa Rea zalatujace czasem popem...). Bedzie sie podobac zwlaszcza milosnikom PF (oczywista) ale tez klimatow w stylu Dire Straits
"About Face" przypomina bardzo (niestety) solowe dokonania Rogera Watersa (za ktorymi nie przepadam). Jak dla mnie jest to odejscie w strone prostoty i popowosci. Za bardzo slychac sekcje rytmiczna, za malo jest gitary prowadzacej, przez co piosenki wygladaja... prosto... Zbyt wiele piosenek w ktorych Gilmour spiewa glosno (na poprzedniej plycie robil to ciszej, glos troche zachrypniety, blizszy mruczenia) i wydaje sie popisywac wokalem - niestety nie ma sie tu czym chwalic za bardzo... w jednym miejscu przechodzi to wrecz w zenujacy pisk... Jedyne w czym prezentuje sie lepiej od Watersa to ze przynajmniej nie uzywa chorkow :badgrin: Jest jedna swietna piosenka, "Cruise", znow nie ma w niej nic nadmiernie skomplikowanego, gitara sie specjalnie nie wyroznia, ale za to wszystkie instrumenty doskonale ze soba wspolpracuja no i rytm jest po prostu... bardzo chwytliwy, a instrumentalna koncowka bardzo przypomina radosna, bluesowa zabawe (zwlaszcza fajna perkusja). Posluchac sie da, w tle np: do czytania sprawdza sie niezle, ale zeby nie ten ostatni kawalek to bym za czesto do tej plyty nie wracal.

Offline Jimmy

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 16, 2005, 06:29:44 pm »
Babe Ruth i ich pierwszy album "First Base" (1972). Kwintesencja starego dobrego rocka, odrobine progresywny, kiedy trzeba troche hard, po prostu miodzio :)
Do posluchania zacheca juz wspaniala (jedna z najlepszych jakie widzialem) okladka nawiazujaca do nazwy grupy (baseball ale... w wydaniu kosmicznym - od razu kojarzyla mi sie z czyms, litery, kolory itp., dopiero pozniej przeczytalem ze zaprojektowal ten sam artysta co okladki Yes) i lista utworow, co prawda tylko 5, ale wszystkie co od  6 do 8 minut.
Kawalki "Wells Fargo" i "Joker" to ich styl - gitarowe solowki, w tle wyrazne klawisze, czasem przebijajace na pierwszy plan na rowni z gitara, wyraziste, zywe i wpadajace w ucho tlo rytmiczne, dwa wokale, oba obowiazkowo piskliwe ;) tym bardziej ze jeden to kobieta (chociaz jakbym nie przeczytal skladu to z reka na sercu powiedzialbym ze facet spiewajacy w stylu Gilliana albo cos). Koncowka pierwszego utworu to swobodna zabawa dzwiekiem, lekko bluesujaca i gdyby nie troche "ciezszy" podklad rytmiczny, brzmialoby zupelnie jak poludzniowy blues-rock w stylu Allman Brothers.
"The Runaways" to wytchnienie od fali dzwiekow i rozpoczyna sie jak delikatna ballada, spiewana tym razem juz bez watpienia kobiecym glosem, przy delikatnym akompaniamencie klawiszy i podkladzie gitarowym. Gdy wokal milknie zaczyna sie kiluminutowa suita, wchodzi sekcja rytmiczna, gitara gra troche glosniej ale rownoczesnie podglasniaja sie klawisze i to one przewodza i "trzymaja" ten utwor.
"King Kong" to ostre gitarowe wygibasy - nic dziwnego, kawalek napisany przez Franka Zappe ;)  Ale... na zmiane z gitarzysta role frontmana przyjmuje klawiszowiec i wcale nie radzi sobie gorzej. Basista i perkusista w tle tez sie nie oszczedzaja.
Kolejny utwor to "Black Dog" - 8 minut porzadnego rockowego grania w a la Rush albo Tractor (w ogole jezeli bym porownywal to najbardziej kojarzy mi sie z Tractor). Gitara, klawisze, bas, perkusja, wokal - kazda czesc ma tu swoja chwile, ale przez cala piosenke wszystko sie doskonale uzupelnia, porywajacy rytm, kilka gitarowych riffow i solowek, wpadajacy w ucho tekst - czego chciec wiecej
"The Mexican" skomponowal Morricone, co widac w powtarzajacym sie na gitarze i klawiszach motywie tak typowym dla ilustrowanych przez Morricone spaghetti westernow, a poza tym to znow instumentalna zabawa, bodaj ich najbardziej znany kawalek
Od kiedy moj ojciec "wynalazl" (czy moze raczej przypomnial sobie ;)) kilka takich "niszowych" plytek kilka lat temu (bo oczywiscie moja wiedza ograniczala sie tylko do tych wielkich i glosnych nazw typu "Deep Purple") to jedna z moich ulubionych do ktorych czesto wracam i jedna z niewielu ktora jest dobra od poczatku do konca - bite 40 minut udanego sluchania, smakowania i podziwiania dzwiekow...
http://www.musiq.pl/htmlP/31/Babe_Ruth_First_Base_BWGWCGG.htm
http://www.bobbyshred.com/baberuth.html

Offline Clayman_

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 16, 2005, 09:21:28 pm »
karma to burn-wszystkie dlugograje

stoner,brak wokalu w wiekszosci numerow,tylko w kilku na pierwszej plycie mozna go posluchac,swietne pomysly jak na w sumie dosyc prostacki gatunek po jakim sie poruszaja,zdecydowanie wybijaja sie  ponad horde kopistow orange goblin i fu manchu,raczej spokojne numery,ale nie monotonne jak co czasami zdarzalo sie kyussowi,bardzo melodyjne,nie popisuja sie solowkami \m/
:<Życie bez rzadów Tuska jest dla mnie niczym...>:.

Offline zim

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #29 dnia: Luty 17, 2005, 12:19:14 pm »
Lamb of God - Ashes of the Wake
wprost nie moeg sie oderwac od tej plyty ...nie znam tekstow, kocham te plyte glownie za ciezar, swietne riffy i naprawde genialna perkusje. coz moge dodac ...od dluzszego czasu kreci mnie surowosc i ciezar w muzyce, a tego mam pod  dostatkiem w otworach tego LoG ...bez zbednego wglebiania sie w zawartosc merytoryczna :D

Machine Head - Through the Ashes of Empire
podobnie jak wyzej, z tym ze nieco dluzej, od ponad roku walkuje ta plyte kilkanascie razy w tygodniu i wciaz nie mam jej dosc. jeden z niewielu zespolow ktory po raczej srednich, zeby nie napisac slabych plytach podniosl i sie nagral plyte ktora mozna krotko podsumowac 'wypierd z przytupem'  :badgrin: w tym przypadku siegnalem jednak po teksty zawarte na krazku ...i musze stwierdzic ze Rob ma JAJA zeby os takiego napisac. w kazdym slowie czuc szczerosc i bol autora tekstow. to nie sa bezmyslne teksty pokroju wczesnych dokonan Jonathana Davisa - ktore mozna opisac w prostacki sposob > 'o jaki ja jestem nieszczesliwy, mialem zje#ane dziecinstwo, nikt mnie nie kochal, nikt mnie nie lubil' ...to jest generalnie moja opinia, aczkolwiek spotkalem sie z podobnym zdaniem niejednokrotnie, takze cos musi w tym byc (a'propos tekstow Roba Flynna na ostatniej plycie)

Tool i Nine Inch Nails > w tym przypadku daruje sobie jaki kolwiek komentarz ...bo i po co pisac, skoro wszystko bylo jush napisane o tych zespolach ;)
no one is placed higher than another
no matter race or creed or gender
(...)
we are all flesh and blood
i am not afraid to speak my mind'