i czy warto zagłębić się w komiksowy świat transformersów.
Jako dzieciak pamiętam jak wielki hit był na te zabawki, serial z lat 80
Wiele do tematu pewnie nie wniosę, bo byłem tylko skromnym fanem wszystkiego co transformersowe na polskim rynku w latach 90.
Powiem jednak tak:
1. Komiksy "Transformers" Marvela wydane w Polsce przez TM-Semic były, moim zdaniem, zaskakująco dobre. Zwłaszcza początek serii: konflikt Megatrona z Shockwavem oraz jej zakończenie, czyli saga o poszukiwaniu Matrycy i Unicronie. Wg mnie postać Unicrona, bliźniacza w pewnym sensie z Galaktusem, jest od niego nawet lepiej pomyślana! Bardziej pasuje do transformersowego universum. A jak ktoś jeszcze pamięta jego głos z pełnometrażowego filmu animowanego to już w ogóle. Był to głos samego Orsona Wellesa!
2. Serial animowany z lat 80. (G1) ma dziś dla mnie niezwykły urok sentymentalny. Świetnie z perspektywy lat można zobaczyć, jak odbijają się w nim amerykańskie lata 80. (marki samochodów, modele samolotów, ale też ubiory ludzi, trochę klimatu disco i trochę zimnej wojny). Do tego w designie robotów widać dobrze ich japońską genezę. Niekiedy wyglądają nie tylko jak Generał Daimos, ale i Yattaman
3. Na poczatku lat 2000 Egmont wystartował jeszcze z komiksem "Transformers Armada". Bardzo - pamiętam - się tym podjarałem, ale inna, "komputerowa" estetyka i nieznani mi bohaterowie, sprawiły że czytało się mi to bez przyjemności. Chyba nie dobrnąłem nawet do ostatniego wydanego u nas zeszytu.
Jednym słowem - dla mnie "Transformers" to smak z dzieciństwa.
P.S. Nick Jackolson: A propos zbiorczego wydania Żółwi Ninja, to trzeba pamiętać, że początkowo ta czarno-biała historia to był taki komiks alternatywny. Coś trochę jak "Kaczor Howard", nawiązujące do wielu motywów Universu Marvela (np. wojownicy klanu "Stopy" to o ile się nie mylę parodia marvelowskiej organizacji "Hand"). Wydano u nas kiedyś pojedynczy tego zeszyt. To coś zupełnie innego, niż pamiętamy z serialu animowanego.