No właśnie ta Arwena to tak średnio była wielkim bohaterem... przynajmniej jeśli idzie o jeżdżenie po lasach w towarzystwie dziwnie ubranych panów albo zachodzenie od tyłu Aragornów.
Male jak małe. Dla mnie na przykład jest sporym przekrętem, że z Faramira zrobili twardogłowego ćwoka i służbistę który będzie ciągnął powiernika do Osgillath aby potem się rozmyśleć i puścić go wolno.
Poza tym był brunetem.
Co do operetkowości to padłem jak zobaczyłem te śmiszne oddziały wchodzące do Mordoru w galowych mundurkach nucacych jakieś ustępy z ichniej Mein kampf.
A Haradrimowie to tak średnio byli arabowaci...
A wargowie to duże wilki a nie połączenie kota z niedźwiedziem
A najlepsza ludzka twierdza śródziemia na pewno nie miała kanałów odpływowych w których jedynie krata odgradzała "w" od "poza"
A Uruk-Hai nie używali kusz
A elfy nie stanowiły załogi Helmowego jaru
A w szczególności nie leśne elfy w zbrojach płytowych przychodzące z polecenia Elronda...
A Balroga nie zabija się tłukąc go mieczem po głowie
A Theodena na pewno nikt nie egzorcyzmował
A Eomer jako woził ze sobą nieco ponad stu jeźdźców nie zaś siłę zdolną rozbic dziesięć tysięcy orków
A ja się potrafię przyczepić do wszystkiego więc wypadałoby raczej zignorować moje malkontenctwo a nie kłócić się o nie wiadomo co...