No nie przesadzajcie z tym dodawaniem zer. U mnie jak prowadziłem było tak jak napisali w podręcznikach. Po prostu trochę mniej zurabizowany świat. A liczby z historii są bardzo zwodnicze - przykład to Kraków - wielkie miasto na przełomie średniowiecza i nowożytności przechodzisz dziś spacerkiem w 15 min. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Jak odczuwali Kraków ludzie którzy dwu i więcej piętrowy dom widzieli raz w życiu???
Poza tym Kraków (dalej na przykładzie) miał bardzo rozbudowane otoczenie (aglomerację) de facto było to kilka miast: Kraków ten otoczony murami, Kazimierz (tez z murami ale swoimi), Kleparz, oraz Stradom. No i kupa wsi dookoła, ale nie takich wieś spokojna wieś wesoła, lecz raczej podmiejskich rezydencji magnatów, króla, oraz kościóła, no i na koniec klasztory ktróe był tez poza murami, a robiły wrażenie (choćby norbertanki - ciągle Kraków).
Sprawdzcie lepiej ile miast w Europie miało w średniowieczu powyżej 100 tys.
Z pamięci: Londyn, Wenecja, Paryż,
Tuluza też była duża przynajmniej w XIII wieku przed włączeniem Prowansji do Francji.
U mnie największym miastem był Marienburg (zawsze) stworzony na kształt Amsterdamu z końca XVI wieku. Z budynkiem giełdy tak dużym że wpływały do niego pełnomorskie żaglowce (po zdjęciu masztów).
Altdorf można nieco powiększyć ale czy macie w drużynie postacie które są na tyle uczone że robi im to różnicę? Takie które rac**ją biegle i moga powiedzieć coś więcej niż to że jest to największe miasto Imperium? Jeśli tak to trzeba coś ustalić ale nie więcej niż 50000, reszta stolic prowincji poniżej 25 tys.
Ja ostatnio [wakacje] prowadziłem grupę stażników miejskich w niewielkim mieście (nie pamiętam którym) około 800-1000 mieszkańców.
I naprawdę nie jest konieczne dla posiadania zaułków w dzielnicy biedoty mieć 150 tys mieszkanców. Polecam wizytę w Kamieńcu Podolskim - moje miasto byl silnie wzorowane na nim. Trzeba tylko inaczej je rozplanować, bogać to rynek i głowne ulice, reszta to coraz biedniejsze uliczki do murów przy których mieszkają już najbiedniejsi.
No i czytać, czytać, czytać - mamy sporo ksiązek tego typu o okresie sredniowicze/nowożytnośc (bo u mnie ten fragment historii zazębiał się z Starym Światem). Jak ktoś się chce bardzo wczuć to: F. Braudel Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XVI-XVIII wiek. Po lekturze tych 3 tomów wszystko się rozjaśni.
A Dwalthrim podrzuć mi ten artykuł jesli możesz na maila.